ATM: Porady praktyczne - najczęstsze problemy i jak z nimi walczyć


Emilian Skrzynecki radzi:

1. Podniesiony brzeg

Jak wspomniano w poradach Jerzego Poruczki, czasem podczas szlifowania okazuje się, że płyty nie przylegają do siebie idealnie; przy przesuwaniu ich względem siebie pojawia się nagle bardzo silny opór, w momencie, gdy płyty przechodzą przez położenie, w którym się całkowicie pokrywają. czasem aż do zassania się obu płyt (o tym dalej). Przyczyną tego zjawiska jest tzw. podniesiony brzeg. Otóż środkowe partie lustra i matrycy zeszlifowane są bardziej i obie płyty dolegają do siebie brzegami, lustro ma więc podniesiony brzeg.
Jak do tego dochodzi?
Pierwszą przyczyną powstawania podniesionego brzegu jest złe nakładanie proszku na płyty - na środek, który w efekcie zeszlifuje się szybciej. Należy więc proszek nakładać równomiernie, o czym była mowa powyżej. Dla równomiernego ścierania się obu płyt zaleca się stosowanie ruchów "W", a także co kilka minut chaotycznych ruchów górną płytą dla lepszego wyrównania powierzchni, jak i równomiernego rozprowadzenia proszku między płytami.
Drugą przyczyną, zwłaszcza przy drobnym szlifowaniu, jest stosowanie nacisku na płyty, jak i stosowanie zbyt długich ruchów, co sprawia, że na środek lustra oddziaływuje większy nacisk, niż na brzegi.

W jaki sposób pozbyć się podniesionego brzegu?
O ile pojawią się oznaki zacinania się płyt, to należy zsunąć płyty, umyć je i nałożyć swieży proszek. Trzeba teraz zastosować krótsze ruchy, o zakresie, dla którego występuje zacinanie się płyt. Te partie płyt dolegają do siebie bardziej i są wyższe względem pozostałych - i przy zastosowaniu takich ruchów zetrą się prędzej, aż do wyrównania się i przylegania całą powierzchnią. Nie naciskajmy na płyty!. Dobrze jest też zamieniać co 10-15 minut miejscami lustro z matrycą dla równomiernego ścierania się obu powierzchni.
Jeżeli objaw ten ustąpi, to można przejść na drobniejszy proszek. Pamiętajmy o równomiernym rozprowadzeniu proszku. O ile sypiemy suchy proszek na płyty, to matrycę zmoczmy wodą, na to dajemy proszku "na czubek noża" i równomiernie rozprowadźmy palcami. Rozprowadzajmy palcami również, gdy stosujemy zawiesinę proszku w wodzie. Dopiero potem rozprowadzajmy proszek dokładnie, już po nałożeniu lustra.

2. Zassane płyty

Jest to niewątpliwie chyba najbardziej denerwujący moment, który może się przytrafić szlifierzowi lustra. Najczęściej pojawia się, gdy płyty nie przylegają do siebie idealnie, ale może nastąpić również, gdy nasze płyty są sferyczne. Dzieje się to wtedy, gdy brzegi płyt podsychają, a my "zagapimy się" i przerwiemy szlifowanie; wystarczy już 5 sekund! Nie dopuszczajmy do wysychania płyt, miejmy w pogotowiu wodę, aby zmoczyć podsychające brzegi. Jeżeli chcemy chociaż na krótko przerwać pracę, to zsuńmy płyty i pozostawny je osobno. Możemy je przy okazji umyć i obejrzeć ich powierzchnię.
Co robić, gdy się zassie?
Przede wszystkim nie wpadajmy w panikę!!! Mimo dramatycznie wyglądającej sytuacji (siła przylegania płyt jest ogromna!!!) płyty dają się rozdzielić, i to bez pomocy młotka! ;-))) .
Przygotujmy miednicę z ciepłą wodą, wlejmy odrobinę płynu do mycia naczyń lub szampomu (detergent, umożliwia szybsze wnikanie wody między płyty). I włóżmy tam zassane płyty i pozwólmy naturze działać. Próbujmy po kilku godzinach zsunąć płyty, a jak się jeszcze nie poddają, to włózmy je do wody znowu i czekajmy do następnego dnia.
Jak je zsuwać?
Same się nie zsuną, tu film wodny jest zbyt mały. Należy użyć siły. Opiera się jedną płytę (matryca) krawędzią o podłogę (nalezy podłożyć coś miękkiego) i próbować zsunąć lustro z matrycy. Jak się zassały w położeniu nieco rozsuniętym, to trzeba oprzeć matrycę o listwę itp. mocne podwyższenie (w ten sposób, aby płyta lustra wystawała do dołu) w taki sposób, aby pomiedzy krawędzią lustra a podłogą pozostał luz około 2 cm. Chodzi o to, by lustro przy zsuwaniu pokonało najkrótszą drogę i miało te ok. 2 cm zapasu na ruch, jak się będzie zsuwać. Trzeba podłożyć pod to wszystko np. gruby filc, sklejkę itp, by nagle uwolnione lustro nie obiło się.
Wyciągamy te nasze nieszczęsne płyty, prosto z miski z wodą, dlatego wpierw sobie to wszystko naszykujmy. Można to robić na podłodze klęcząc, wywierając zdecydowany i mocny, ale nie raptowny nacisk, tu można pomóc sobie ciężarem ciała - i do tej pory płyty zawsze udawało się zsunąć. Jakby nie pomogło, to zmieńmy wodę i wrzućmy płyty znowu do ciepłej, około 50 stopni C, z odrobiną Ludwika i zostawmy do następnego dnia i ponawiamy próbę, powinno puścić. Raz po nocy moczenia się nie chciało puścic, rano zmieniłem wodę i udałem się do pracy, a wieczorem już mogłem dalej szlifować!
Metoda ta dotychczas u mnie okazała się w 100% skuteczna, nawet z pozoru beznadziejnie sklejone płyty (powierzchnie były sferyczne, brzegi podsychały, zagapiłem się na około 6 sekund, średnica płyt 16 cm, proszek SiC #1200), po 24 godzinach moczenia płyt, udało mi się je zsunąć. Podobna sytuacja przytrafiła mi się z lustrem 250 mm do teleskopu, który już ogląda niebo; jak widać, płytę, z której powstało lustro tego teleskopu, udało się uwolnić.

Powrót na główną           http://www.teleskopy.pl/           Coś o Heweliuszu           Aktualności           Co i gdzie zdobyć?           Co i jak zrobić?           Porady praktyczne           Najczęstsze problemy           Linki           Status naszej strony